Strona:Król Lir (William Shakespeare) 083.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
Żreć się nawzajem będą, jak potwory
Piekielnych głębi.
Goneryla.O, miękki człowieku!
Co masz policzki do policzkowania,
A głowę, żeby kołki na niej strugać;
Co nie masz zmysłu zdolnego rozpoznać,
Gdzie honor a gdzie obelga; co nie wiesz,
Że tylko głupcy zwykli się litować
Nad niecnotami, których ukarano,
Nim złe spełnili. Gdzie twój róg wojenny?
Francya rozwija sztandar w naszych krajach;
Pióropuszastym hełmem wróg twój grozi;
A ty, cnotliwy głąb, siedzisz i stękasz:
»Przecz on to czyni? ach!«
Ks. Albanii.Spójrz na się, dyable!
Wewnętrzna szpetność mniej razi w szatanie,
Niż w białogłowie.
Goneryla.Nikczemny półgłówku!
Ks. Albanii. Z gruntu zepsuta, zbestwiona istoto,
Nie czyń potwornym swojego widoku.
Gdyby mi na to przystało pozwolić,
Żeby ta ręka słuchała krwi mojej,
Łatwoby ona mogła ciało twoje
Odprządz od kości. Choć jesteś szatanem,
Niewieścia twoja postać chroni ciebie.
Goneryla. Ha! co za męska dzielność teraz przyszła!
(Wchodzi Goniec).
Ks. Albanii. Co mi przynosisz?
Goniec.O, Łaskawy Panie,
Książę Kornwalii zmarł, zamordowany
Przez swego sługę, gdy miał Glosterowi
Wyłupić drugie oko.
Ks. Albanii.Glosterowi
Oko wyłupić?
Goniec.Sługa ten, którego
On sam wychował, przejęty litością,
I chcąc go w jego zamiarze powstrzymać,
Wydobył miecza przeciw dostojnemu
Swojemu panu, który do wściekłości
Tem przywiedziony, rzucił się na niego
I przy pomocy drugich go powalił,
Zostawszy jednak wprzód sam ugodzony
Tym ciosem, który później śmierć sprowadził.