Strona:Król Lir (William Shakespeare) 113.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.
Edgar.Cóż ten nóż znaczy?
Dworzanin. Gorący on, dymiący się krwią świeżą:
Tylko co wyszedł z serca — już jej niema!
Ks. Albanii. Kogo? mów.
Dworzanin.Waszej małżonki, Milordzie:
Zamordowała się. Jej siostra przez nią
Padła otruta; sama to wyznała.
Edmund. Z obiema byłem zaślubiony, teraz
Wszystkich nas troje łączy jedna chwila.
Ks. Albanii. Niech je przyniosą żywe czy nieżywe.
(Dworzanin wychodzi).
Ta kara niebios drżeniem nas przejmuje,
Litości w nas nie budzi.
(Wchodzi Kent).
Edgar.Oto i Kent.
Czas nie pozwala cię powitać, panie,
Jakby przystało.
Kent.Przyszedłem powiedzieć
Mojemu Panu dobranoc na zawsze.
Czy go tu nie ma?
Ks. Albanii.Ha! jakżeśmy mogli
Zapomnieć o czemś tak ważnem!
Edmundzie, powiedz, gdzie król, gdzie Kordelia?
(Służba wnosi ciała Goneryli i Regany).
Patrz, Kencie, na to widowisko.
Kent.Nieba!
Czemuż tak?
Edmund.Edmund był kochany jednak:
Dla mnie otruła jedna drugą, poczem
Zabiła siebie.
Ks. Albanii.Zakryjcie ich twarze.
Edmund. Pragnę żyć — pragnę zrobić co dobrego,
Wbrew mej naturze. Poślijcie czemprędzej,
Na zamek — tylko zaraz, bo mój rozkaz
Zagraża życiu Lira i Kordelii.
Nie ociągajcie się.
Ks. Albanii.Śpieszcie, o, śpieszcie!
Edgar. Do kogo, Panie? (Do Edm.). Któż otrzymał rozkaz?
Poślij co na znak odwołania.
Edmund.Dobrze,
Że ci to na myśl przyszło: oto miecz mój;
Idź z nim i oddaj go oficerowi,
Co ma straż przy nich.