Strona:Królewicz - żebrak wg Twaina.djvu/036

Ta strona została uwierzytelniona.

nim. John powinien był pochwycić za kubek jedną ręką, a drugą podnieść pokrywę. Taki był zwyczaj niegdyś w starej Anglii.

Canty na jedną sekundę wypuścił rękę księcia, z czego, korzystając tenże, zamieszawszy się w tłumie zniknął bez śladu tak, że nie podobna, było go odnaleść. Tak biegnąc przed siebie krętemi uliczkami Londynu, książę wkrótce dowiedział się, że ucztują na cześć młodego księcia Walii. Dowiedział się, że to właśnie biednego Toma powszechnie uważają za księcia. Ponieważ według otrzymanych objaśnień książę Walii miał teraz właśnie ucztować z lordami, tam to więc udał się prawdziwy królewicz Edward, by ukazawszy się oczom wszystkich, pognębić i zdemaskować zarazem fałszywego księcia.





XI.

Pierwsze czyny nowego króla.


Barka królewska, wioząca Toma i księżniczki popłynęła dołem Tamizy. Towarzyszyły jej setki łodzi z muzyką, oświetlone massami przeróżnych ogni, jakiemi miasto było uilliminowane. Przy huku dział, lud witał księcia głośnemi okrzykami.
Ujrzawszy to, Canty, nie mógł zdać sobie sprawy, czy to, co widzi jest we śnie, czy na jawie,
W tym czasie barka królewska podjechała do kupieckiego zebrania. Magnaci w złotych łańcuchach i wspaniałych strojach wyszli na spotkanie Toma i młodych lady. Skoro wprowadzono ich do wspaniałych sal, Toma usadzono za olbrzymim stołem, pośrodku, pod królewskim baldachimem. Obok niego zasiadły księżniczki, oraz wielu innych magnatów; inni dworzanie, którzy usłu-