Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/30

Ta strona została przepisana.

biaszem. Podobno pisze poezje. Swój dom nazwał Złotym Kamieniem, prawdopodobnie dlatego, że czytał poezje Longfellow’a. W towarzystwie nigdy nie bywa, bo jest strasznie niezgrabny. Dziewczęta śmieją się z niego, a on tego ogromnie nie lubi. Znam o nim pewną historję, którą wam kiedyś opowiem.
— A kto mieszka w tamtym drugim domu? — zapytał Feliks, spoglądając na przeciwną stronę doliny, gdzie widać było między drzewami pochyły szary dach.
— Stara Peg Bowen. Strasznie jest dziwna. Mieszka tam z całem mnóstwem zwierząt podczas zimy, a latem chodzi po okolicy i żebrze. Powiadają, że jest niespełna rozumu. Straszy się nią nas dzieci, mówiąc, że zabierze nas Peg Bowen, jak nie będziemy grzeczne. Ja już teraz nie boję się jej tak, jak kiedyś, ale przypuszczam, że nie byłoby mi bardzo miło, gdyby mnie z sobą zabrała. Sara Ray lęka się jej ogromnie. Piotrek Craig powiada, że Peg Bowen jest czarownicą i twierdzi, że to jej robota, gdy się masło nie udaje. Ale ja tam w to nie wierzę. W dzisiejszych czasach tak rzadko widuje się czarownice. Może nawet czarownice istnieją gdzieś na świecie, ale w każdym razie nie tutaj, na Wyspie Księcia Edwarda. Musiały tu być przed wielu, wielu laty. Znam nawet kilka opowieści o czarownicach, które wam któregoś dnia opowiem. Zobaczycie, że wam krew zakrzepnie w żyłach!
Nie mieliśmy co do tego żadnych wątpliwości. Jeżeli ktokolwiek potrafił opowiedzieć coś w ten sposób, żeby krew w żyłach stygła, to napewno tylko Historynka, posiadająca tak piękny, pełen uroku głos. Ale dokoła nas był pogodny majowy poranek i nasza młoda krew całkiem normalnie w żyłach krążyła. Zauważyliśmy nieśmiało, że spacer po sadzie będzie w tej chwili o wiele przyjemniejszy.
— Doskonale. Na ten temat także znam dużo opowie-