Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/67

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ VI
TAJEMNICA ZŁOTEGO KAMIENIA.

Asystowaliśmy wszyscy przy okładaniu Paddy’ego słoniną, lecz główną kapłanką tej ceremonji była Historynka. Później zabrano mu wszystkie kołderki i poduszki i umieszczono w maleńkiej sionce, aby mógł dokładnie wyliczać swe futerko. Zabieg ten powtarzaliśmy codziennie przez tydzień i Pat zupełnie wrócił do zdrowia i humoru, my zaś poczęliśmy interesować się nową kwestją — zbieraniem funduszu na szkolną bibljotekę.
Nauczyciel nasz doszedł do wniosku, że powinniśmy mieć własną bibljotekę szkolną i zaproponował, aby wszyscy uczniowie w miarę możności zebrali pewną sumę pieniędzy podczas miesiąca czerwca. Wolno nam było te pieniądze zarobić jakąśkolwiek uczciwą pracą, lub też zebrać je wśród grona naszych znajomych.
Rezultatem tego była straszna rywalizacja, bo każdy chciał zebrać jaknajwiększą sumę. Rywalizacja ta przybrała największe rozmiary w naszem szczupłem gronie rodzinnem.
Już wszyscy krewni dali nam drobne kwoty, resztę zaś należało zdobyć w jakiś inny sposób. Piotrek od samego początku był obromnie zmartwiony, gdyż nie miał rodziny, ani przyjaciół, którzyby mu mogli w zdobyciu pewnej sumy dopomóc.
— Gdyby ciotka Jane żyła, napewnoby mi coś dała —