Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.




V.
Człowiek z hebanową laską.

Weber, główny inspektor Ancenis, brygadyer Mazeroux, oraz trzej inspektorzy i komisarze policyi z Neuilly zgromadzili się na bulwarze Richard-Wallace przed kratami domu, oznaczonego numerem ósmym. Mazeroux wpatrywał się w ulicę Madrycką, którą nadejść powinien don Luis i począł się już dziwić temu opóźnieniu, albowiem pół godziny minęło już od chwili, kiedy z nim rozmawiał przez telefon. Mazeroux nie był wobec tego w stanie wynaleźć pretekstu, któryby pozwolił odwlec jeszcze podjęcie operacyi.
— Już czas! — ozwał się Weber. — Gospodyni daje nam znak z okna, że jej pan już się ubiera.
— Dlaczego nie mielibyśmy go schwytać przy wyjściu? — oponował Mazeroux.
— A jeżeli wyślizgnie się jakiem innem wyjściem którego nie znamy? — upierał się przy swoim projekcie Weber. — Z takim ptaszkiem należy mieć się na baczności. Nie! Zaatakujmy go w jego własnem gniazdku. Będziemy pewniejsi.
— Jednak...
— Co ci zależy na tem, Mazeroux? — pytał Weber, biorąc brygadyera na stronę. — Czy nie widzisz, że nasi ludzie się denerwują? Ten... tam... ich niepokoi. Niema innego środka, tylko rzucić ich na niego, jak na dzikiego zwierza. A następnie trzeba, aby sprawa była załatwiona, zanim przyjdzie prefekt.
— A więc przyjdzie?