Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.
—   123   —

chu. Mimo znamiennego wydarzenia z laską, jakkolwiek wszystkie pozory zwracały się przeciw niemu, w momencie właśnie, gdy wszystko zdawało się psuć, rzeczy poczęły nagle przybierać obrót przewidziany przezeń od początku, taki, jak to był przedstawił brygadyerowi. Był potrzebny policyi!...
— Gdybym był wolny? — zapytał — Gdybym nie był strzeżony? Ani śledzony przez nikogo?
— Tak... przez nikogo...
— I gdyby kampania prasy, oplatająca się dookoła mego nazwiska, trwała w dalszym ciągu? Gdyby wskutek pewnych opowieści i pewnych okoliczności udało się wywołać ruch przeciw mnie? Gdyby zażądano przedsięwzięcia przeciw mnie środków zaradczych?...
— Środki te nie będą przedsięwzięte.
— Nie potrzebuję się więc niczego więcej obawiać?
— Niczego!
— Pan Weber poniecha uprzedzeń, które ma przeciw mej osobie?
— Postępować będzie przynajmniej tak, jakgdyby z nich zrezygnował, nieprawdaż, Weber?
Weber, wydobył z gardła jakiś chrapliwy ton, który można było wziąć za odpowiedź potakującą, wobec czego don Luis wykrzyknął:
— W takim razie jestem pewien, że odniosę zwycięstwo i że odniosę je według życzeń i potrzeby sprawiedliwości.
A więc wskutek nagłej zmiany położenia, po całej seryi okoliczności wyjątkowych, sama policya, chyląc głowę przed cudownemi kwalifikacyami don Luis Perenny, uznając to, czego ten człowiek już dokonał i przeczuwając usługi, jakie jeszcze będzie mógł oddać, postanowiła go podtrzymać, prosiła o współdziałanie, o pomoc i ofiarowywała mu właściwie kierownictwo w prowadzeniu akcyi.
Uznanie to było pochlebne. Odnosiło się ono wyłącznie do osoby Perenny. Czy Lupin nie miał prawa reklamować dla siebie cząstki tego uznania? Czy można było przypuścić, że pan Desmalions w głębi serca nie identyfikuje tych dwóch osób?