Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/161

Ta strona została uwierzytelniona.
—   155   —

Perenny były usprawiedliwione i że tak 15 jak 25 kwietnia rozegrały się wypadki przez niego przewidziane. Czy data piątego maja będzie stanowiła dalszy ciąg tych sensacyjnych wydarzeń? Nikt w to nie wątpił, albowiem przepowiedział to don Luis, który, według ogólnego przekonania, nie mógł się mylić. I w nocy z 5 na 6 maja tłumy zalegały bulwar Suchet. Różni ciekawscy i włóczęgi nocne przybywali tłumnie, aby zasięgnąć nowin.
Sam prefekt policyi, pod wrażeniem poprzednich wypadków, zapragnął tym razem osobiście asystować przy odebraniu tej niezwykłej poczty. Towarzyszyło mu kilku inspektorów, których porozstawiał w ogrodzie, w korytarzu i po pokojach niższych pięter, sam zaś, wraz z Weberem, brygadyerem Mazeroux i don Luisem Perenną ulokował się w gabinecie Fauville’a.
Doznał jednak rozczarowania i to z własnej winy. Mimo formalnego ostrzeżenia don Luisa, który uważał dokonywanie wszelkich eksperymentów za zbyteczne, prefekt zakazał gasić światło, chciał się bowiem przekonać, czy przeszkodzi ono doręczeniu tajemniczej poczty.
W tych jednak warunkach żaden list nie mógł nadejść i nie nadszedł. Bez względu na to, czy to była sztuczka kuglarza, czy też wybieg złoczyńcy, do powodzenia zastanawiającego przejawu zręczności potrzebna była ciemność.
Wskutek zarządzenia prefekta stracono zatem dziesięć dni czasu.
15-go maja znów rozpoczęły się czaty, podczas gdy za oknami gromadził się tłum niespokojny, dyszący ciekawością, poruszany najmniejszym szmerem, wpatrzony w okna domu Fauville’a, skamieniały niejako w milczącem oczekiwaniu.
Tym razem zagaszono światło, lecz prefekt był każdej chwili gotów przekręcić kontakt. Po raz dziesiąty i dwudziesty z rzędu nagle zapalał żyrandol, lecz na stole nie znajdowano niczego. Za każdym świetlnym alarmem okazywało się, że powodem jego było albo skrzypnięcie któregoś z mebli, lub też ruch którejś z obecnych osób.
Nagle wszyscy poruszyli się jednocześnie, albo-