Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/205

Ta strona została uwierzytelniona.
—   199   —

nie mógł odnaleźć nawet śladu wewnętrznego wstrząśnienia, które jednak musiało być w tej chwili jej udziałem.
Gaston Sauverand znów przerwał tę ciszę:
— I wówczas Florentyna, serdeczna przyjaciółka Maryi Anny, rozpoczęła walkę z Arseniuszem Lupinem. Dla zdemaskowania Lupina napisała ona, a raczej kazała napisać ów artykuł, którego rękopis pan znalazłeś. Arseniusza Lupina właśnie szpiegowała ona w tym domu dniem i nocą. Lupina słyszała rozmawiającego przez telefon z brygadyerem Mazeroux i cieszącego się z rychłego aresztowania mojej osoby. Dla uratowania mnie przed Lupinem zatrzasnęła przed nim żelazną zasuwę, ryzykując nawet wypadek i kazała się następnie zawieźć samochodem na róg bułwaru Richard-Wallace, gdzie przybyła zapóźno, aby mnie ostrzedz, ponieważ policya już obsadziła dom, ale dość wcześnie, aby ocalić mnie przed ich pościgiem.
„O tej nieufności wobec pana, o tej straszliwej nienawiści, zakomunikowała mi natychmiast. W ciągu dwudziestu minut, użytych przez nas dla wprowadzenia w błąd ścigających mnie agentów, pospiesznie przedstawiła mi w ogólnikowym zarysie całą sprawę, w kilku słowach poinformowała o dominującej roli, jaką pan w tem wszystkiem odgrywa i natychmiast obmyśliliśmy przeciw panu plan kontrataku. Ażeby pana posądzono o wspólnictwo zbrodni, wysłałem list do prefekta policyi, podczas gdy Florentyna ukryła pod poduszkami kanapy odłamek laski, którą miałem przy sobie. Fortel ten nie osiągnął celu, ale pojedynek się rozpoczął. Zabrałem się do niego z całą zaciekłością.
„Panie, ażebyś mógł dobrze zrozumieć moje postępowanie, muszę panu przypomnieć, że byłem... człowiekiem nauki, samotnikiem, ale także zaślepionym kochankiem. Spędziłbym całe życie przy pracy, nie żądając niczego więcej od losu, jak tylko tego, abym od czasu do czasu, nocą, mógł był widywać w oknie Maryę Annę! Ale z chwilą, gdy zaczęto ją dręczyć, inny człowiek zbudził się we mnie, człowiek czynu, być może niezdarny,