Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/311

Ta strona została uwierzytelniona.




XV.
Rewanż Webera.

Don Luis miał moment osłupienia.
Florentyna jest tutaj?... Florentyna, którą pozostawił w pociągu pod nadzorem brygadyera Mazeroux i która nie miała żadnej fizycznej możliwości przybycia do Paryża przed godziną ósmą wieczór...
Natychmiast jednak, mimo tej zdumiewającej niespodzianki, zrozumiał.
Florentyna, wiedząc, iż jest śledzona, wywiodła go podstępnie aż na dworzec Saint-Lazare i przeszedłszy tylko wagon, wysiadła przeciwległemi drzwiami, podczas gdy Mazeroux, ponoszony przez pociąg, czuwał nad nieobecną pasażerką.
Nagle położenie przedstawiło mu się w całej swej okropności. Oto Florentyna zjawiała się tu, aby reklamować swe prawa spadkowe, a to reklamowanie swych praw, jak sam to przed chwiią powiedział, miało stanowić najstraszliwszy dowód winy...
Jednym skokiem, party niepokonalnemi, budzącemi się w jego duszy uczuciami, don Luis znalazł się przy pannie Levasseur, chwycił ją silnie za ramiona i z nienawistną prawie gwałtownością pytał:
— Po co pani tu przyszła? W jakim celu pani się tu zjawiła? Dlaczegoś mnie o tem nie uprzedziła?...
Pan Desmalions chciał stanąć pomiędzy nimi, ale niepohamowany niczem don Luis wołał: