Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/130

Ta strona została skorygowana.

wy, to tylko ja jedna — wymówiła z trudnością i odwróciwszy się, poczęła głośno szlochać.
Po wyjściu Anny, Dolly zmówiła pacierz i położyła się. Gdy rozmawiała z Anną, żal jej było bratowej z całego serca, ale teraz nie mogła myśleć o niej; wspomnienia o domu i o dzieciach powstawały w jej wyobraźni ze szczególnym, nieznanym jej jeszcze urokiem, w nowym jakimś blasku; ten jej świat wydawał się jej teraz takim drogim i miłym, że za nic w świecie nie chciała spędzić po za nim ani jednego dnia więcej, i powiedziała sobie, że jutro będzie musiała koniecznie wyjechać.
Anna zaś, powróciwszy do swego gabinetu, wzięła kieliszek i wpuściła do niego parę kropel lekarstwa, w którem było dość dużo morfiny; po wypiciu lekarstwa posiedziała jakiś czas, poczem uspokojona i wesoła udała się do sypialnego pokoju.
Gdy weszła do sypialni, Wroński popatrzał na nią z uwagą, gdyż szukał śladów rozmowy, jaką, jak domyślał się, Anna musiała zapewne prowadzić z Dolly, siedząc tak długo w jej pokoju. Anna panowała jednak nad sobą i nie zdradzała niczem na zewnątrz swych uczuć, Wroński więc nie dostrzegł w niej nic, prócz urody, do której już przywykł, ale która zawsze pociągała go ku sobie. Nie chciał pytać się o czem rozmawiały, spodziewał się jednak, że ona sama zacznie mówić z nim o tem, ale Anna odezwała się tylko:
— Cieszy mnie, iż Dolly podobała ci się.
— Przecież ja ją znam już oddawna. Zacna bardzo kobieta, mais excessivement terre-à-terre, jak się zdaje.W każdym razie doskonale zrobiła, że przyjechała — odparł i ujął Annę za rękę, rzuciwszy na nią badawcze spojrzenie.
Ona, zrozumiawszy inaczej to spojrzenie, uśmiechnęła się do niego.
Nazajutrz rano, nie zważając na prośby Wrońskiego i Anny, Darja Aleksandrowna wybrała się z powrotem. Furman Lewina, w swym niezbyt nowym kaftanie i kaszkiecie,