Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/96

Ta strona została skorygowana.

powiedziała mi jeszcze, co i jak myślisz o mnie, a ja chcę wszystko wiedzieć. Przedewszystkiem nie chciałabym, aby ktobądź myślał, że chcę narzucać mu moje przekonania. Nic nikomu nie chcę narzucać, chcę żyć poprostu, a tem nie wyrządzam nikomu krzywdy, najwyżej samej sobie. A do tego mam chyba zupełne prawo? Zresztą dużo byłoby o tem do powiedzenia, rozmówimy się więc później... teraz pójdę się przebrać i przyślę ci służącą.

XIX.

Po wyjściu Anny, Darja Aleksandrowna obrzuciła cały pokój okiem gospodyni. Wszystko, co widziała podjeżdżając do dworu i przechodząc koło niego, i na co patrzała teraz w swym pokoju, wywierało na niej wrażenie przepychu i komfortu i tego nowego europejskiego zbytku, o których czytała tylko w angielskich powieściach, lecz których jeszcze nigdy w życiu nie widziała ani w Moskwie, ani na wsi.
Wszystko było zupełnie nowe, poczynając od francuskich obić, kończąc na dywanie, zaścielającym cały pokój. Na łóżku leżały sprężynowe materace, poduszki były obciągnięte batystowemi powłóczkami, marmurowa umywalnia, toaleta, kanapa, stoły, bronzowry zegar na kominie, portyery, firanki, wszystko to było kosztowne i nowe.
Wystrojona pokojówka, która przyszła ofiarować Dolly swe usługi, uczesana i ubrana modniej niż sama Dolly, wyglądała również drogą, jak i całe urządzenie tego pokoju. Darji Aleksandrownie podobało się jej obejście, usłużność, grzeczność, lecz ta wystrojona dama krępowała ją, i Dolly wstyd było, gdyż, jak na nieszczęście, wzięła z sobą przez omyłkę łatany kaftanik, wstydziła się więc tych łat i cer, z których była dumną u siebie w domu. W domu wszyscy wiedzieli, że na pół tuzina kaftaników trzeba było dwudziestu czterech arszynów materyału po (55 kopiejek, co wynosi razem przeszło piętnaście rubli, prócz dodatków i roboty,