Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 04.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jest to moją powinnością. Może to zbytnia próżność z mojej strony, wolę jednak powiedzieć wszystko szczerze. Winienem ci wyznać całą prawdę. Kocham cię, ile mi się zdaje, nad wszystko w świecie...
— To wystarcza mi najzupełniej — odpowiedziała płonąc rumieńcem.
— Kochałem się już tyle razy, i prawdopodobnie zachocham się jeszcze nieraz. Dla nikogo jednak nie miałem tych uczuć co dla ciebie, bezwzględnej ufności, przyjaźni i miłości. Jestem jeszcze bardzo młody; mama jak wiesz, nie życzy sobie naszego połączenia. Nie mogę zatem obiecywać ci na pewno niczego i błagam cię usilnie, zastanów się dobrze nad oświadczeniem Dołogowa — dodał wymawiając z widocznym przymusem nazwisko swojego przyjaciela.
— Nie mów do mnie w ten sposób. Nie pragnę niczego. Kocham cię jak krewnego, jak brata i to mi wystarcza.
— Jesteś aniołem, a jam nie wart, tak doskonałej jak ty istoty. Trwożę się, żebym nie zawiódł zaufania twojego... — i Mikołaj raz jeszcze jej obie rączki najserdeczniej wycałował.





XII.

— Najpiękniejsze bale w Moskwie, u tego Joghel’a najpoczciwszego — powtarzały z zachwytem matki, patrząc na córeczki tańczące coraz nowe tańce, których