Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 05.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

wyszli obaj chmurni, gniewni i najwidoczniej niezadowoleni z siebie nawzajem.
Wkrótce po odjeździe księcia Andrzeja, wysłała była list z kondolencją do swojej przyjaciółki, Julji Karagin, która była w żałobie po swoim bracie, zabitym podczas kampanji tureckiej. Jak wszystkie młode dziewczęta, Marja miała także pewne marzenia! Oto pragnęła gorąco wyswatać Andrzeja, ze swoją przyjaciółką od serca, Julją Karagin. List tak brzmiał: „Droga moja i najlepsza przyjaciółko, widzę że troski i zgryzoty są dla wszystkich na porządku dziennym i nikt od nich nie jest wolnym. Twoja strata jest tak bolesną, że nie mogę pojąć jej inaczej, tylko jako szczególną łaskę Pana w niebiosach, który z wielkiej miłości dla ciebie i twojej czcigodnej matki, zsyła wam tak ciężkie próby! Ah! Droga moja! Religja, tylko jedna religja, może, nie powiem pocieszyć nas, ale ratować w tak strasznych chwilach od zwątpienia i rozpaczy. Ona jedna zdolna nam wytłumaczyć, co bez jej pomocy byłoby dla ludzi nieprzeniknionem i niedocieczonem. Dla czego Bóg powołuje najchętniej do Swojej chwały, istoty dobre, szlachetne, szczęśliwe, i tak niezbędne do szczęścia innym? Obok tego zaś pozwala żyć niegodziwcom, szkodliwym samym sobie i całemu społeczeństwu, którzy są li nieznośnym ciężarem dla najbliższych? Pierwsza która mnie przeraziła i dotknęła do głębi, była śmierć mojej drogiej, biednej bratowej... Spiorunowała mnie i do końca życia mego, nie zatrze się ta straszna chwila w pamięci! Pytałam tak samo, jak ty się pytasz, dla czego zginął twój brat najmilszy; pytałam, czemu Liza, ten drogi anioł, którego wszystkie