Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 05.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

rządzenie wywołało tak wielką ilość skarg gorzkich, tyle utyskiwań i narzekań.
— To rzeczywiście prawda. Ojciec mój nie życzył sobie, żebym korzystał z przysługującego mi tytułu. Zacząłem służbę w wojsku, przechodząc przez stopnie o wiele niższe.
— Ojciec twój mości książę, mimo że wiekiem należy całkiem do przeszłego stulecia, jest przecie wyższym o całe niebo w swoich poglądach, od innych żyjących z nim współcześnie, którzy krytykują bez miłosierdzia owe rozporządzenie. W końcu ma ono jedynie na celu przywrócenie sprawiedliwości w ustroju społecznym, na jej właściwych podstawach.
— Co do mnie sądziłbym, że te krytyki, nie są bez pewnej podstawy — zrypostował Andrzej, starając się wyzwolić z pod wpływu tego człowieka, który czuł, że go najzupełniej opanowuje, a było mu niemiło poddać się tak bez oporu. Radby był rozpocząć ze Sperańskim żwawą dysputę, sprzeciwiać mu się w każdem zdaniu, a nie mógł czemuś wyrazić się tak śmiało i gładko, jak mu się to zwykle udawało.
— Mają chyba za podstawę osobistą miłość własną — Sperański zauważył najspokojniej.
— Po trochę zapewne, ale również według mego zdania, interes państwowy.
— Jak to książę rozumiesz?
— Jestem zwolennikiem Monteskjusza — Andrzej odrzucił — a jego maksyma: — „że honor jest podstawą jedyną monarchji“ — zdaje mi się czemś niewzruszonem, czemu nie da się zaprzeczyć. Otóż uważam, że pewne