Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 05.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

poty i słabostek rozmaitych. Ten rodzaj nonszalancji i banalnej uprzejmości, którą wszystkich równo obdzielał, imponował właśnie towarzystwu, i zyskiwał tym sposobem ogólne poszanowanie. Jeżeli kiedy zajęła go prowadzona rozmowa, brał w niej udział, wypowiadał najotwarciej swoje zdanie, nie troszcząc się wcale, co też na to zrobią za minę panowie ambasadorowie? Czasem odezwał się nawet w tonie nadto szczerym, nie koniecznie stosownym w towarzystwie tak niesłychanie dystyngowanem. Piotr atoli miał ze swojej strony ufundowaną reputacją dziwaka, a w dodatku przysłużał mu przywilej męża, najmilszej i najpiękniejszej kobiety w całym Petersburgu. Z tego więc tytułu przebaczano mu bardzo wiele, i nie brano na serjo jego słów impetycznych.
Pomiędzy młodzieżą uczęszczającą do salonów Heleny, odznaczał się Borys Trubeckoj, który w tym krótkim czasie zrobił karjerę najświetniejszą. Helena nazywała go „swoim paziem“, traktowała prawie jak dzieciaka, uśmiechając się tak samo do niego jak do całego świata. A jednak ten uśmiech drażnił Piotra, Borys przybrał był wobec męża Heleny ton pełen uszanowania głębokiego, z lekkim odcieniem jakby ubolewania, co tem bardziej gniewało Piotra. Tyle wycierpiał z takiego samego powodu przed trzema laty, że obecnie radby był oszczędzić sam sobie podobnego upokorzenia. Zresztą przestawszy być mężem swojej żony, nie rościł sobie prawa do posądzania jej o stosunki miłosne z kimkolwiek.
— Dziś kiedy zyskała sławę prawdziwej bas-bleu, musiała zapewne zrezygnować z szaleństw dawniejszych — pocieszał się biedak. — Nie było dotąd przykładu,