Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 06.djvu/184

Ta strona została uwierzytelniona.

orges i jej wyłącznie prawie nadskakiwała. Postanowił tedy Rostow, nie grać w karty tego wieczora, nie spuszczać z oka swoich panienek i wyjść z niemi niepostrzeżenie, skoro znakomita artystka skończy deklamować.
Anatol stał we drzwiach od przedpokoju, aby nie minąć się z nimi, gdy wejdą. Zbliżył się natychmiast do Nataszki, która uczuła znowu to samo dziwne wstrząśnienie, tę samą trwogę piekielną, a jednocześnie radość niewysłowioną, jak wtedy w teatrze, podczas opery.
Helena przyjęła Rostowów najserdeczniej, prawiąc Nataszce moc komplementów, jak cudnie wygląda i jaką ma prześliczną toaletę. Panna Georges wyszła aby ubrać się w kostium jako Fedra. Służba zaczęła ustawiać krzesła rzędami. Anatol już chwytał za krzesło, aby usiąść obok Nataszki, gdy hrabia, który miał wzrok wlepiony w córkę bez ustanku, wyjął mu je z ręki i sam zajął to miejsce. Był więc zmuszony zadowolnić się krzesłem w drugim rzędzie, za plecami Nataszki.
Niebawem pojawiła się panna George, udrapowana w peplum purpurowy, spięty na ramieniu lwią głową z oczami z dwóch wspaniałych brylantów. Jej ramiona klasycznie pięknych kształtów, zupełnie obnażone, miały dołki na łokciach, jak się to widuje u tłustych dzieciaków. Wyszła na wywyższenie, przygotowane dla niej umyślnie, i przybrała pozę wielce nienaturalną, która wywołała nie mniej w audytorjum burzę oklasków. Następnie rzuciwszy w koło spojrzenie głębokie a ponure, zaczęła wypowiadać klasycznemi heksemetrami, poezję ciężką, w której przyznawała się do zbrodniczej miłości, dla swego pasierba. To głos zniżała do szeptu,