Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 06.djvu/230

Ta strona została uwierzytelniona.

córkę. Dowiadywał się ze swojej strony, czy nie wiedzą, którędy obraca się Anatol? Odpowiedziano, że nie pokazał się jeszcze dnia tego w klubie, spodziewają go się jednak lada chwila. Przypatrywał się ciekawie temu tłumowi próżniaków, pasożytów, spokojnych i na wszystko obojętnych, którzy ani się domyślali co się dzieje w jego duszy. Chodził z jednej sali do drugiej, aż do chwili kiedy całe towarzystwo zasiadło do stołu. Gdy Anatol nie nadchodził wcale, zabrał się Piotr z klubu i odjechał do domu bez objadu.
Anatol jadł objad u Dołogowa, naradzając się nad sposobem urządzenia drugiej wyprawy, tylko z lepszym skutkiem. Dotąd nie dał za wygranę i marzył bez ustanku o uwiezieniu Nataszki. Z tamtąd prosto udał się do siostry, błagając usilnie, żeby mu dopomogła jeszcze do jednej schadzki. Gdy Piotr wrócił do siebie, po daremnem poszukiwaniu Anatola, lokaj oświadczył mu, że książę jest właśnie u hrabiny, u której prócz niego, jest mnóstwo obcych osób.
Nie zbliżając się wcale do żony, której nie widział od swego powrotu, a która budziła w nim w tej chwili najwyższą odrazę, Piotr szedł prosto ku Anatolowi.
— Ah! jesteś Piotrze — zagadała hrabina tonem słodziutkim. — Czy wiesz w jak przykrem położeniu znajduje się nasz biedny Anatol? — Urwała w pół, spostrzegłszy w męża twarzy, w jego oczach świecących, jak ślepie wilcze, w jego chodzie ciężkim, tę samą wściekłość, jakiej raz już doświadczyła i o mało nie padła ofiarą tejże, po jego pojedynku z Dołogowem.
— Występek i zepsucie, są wiecznie przy twoim boku