Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 07.djvu/201

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jesteś kozakiem? — spytał.
— Tak, wasza miłość.
„Ów luzak — wspomina Thiers temi słowami w swojej historji „Konsulat i Cesarstwo“ o tem wydarzeniu — nie mógł domyśleć się w prostocie ducha, w jakiem znajduje się dostojnem towarzystwie. Skromność w ubraniu i całem wzięciu Napoleona, nie oddziaływały wcale na jego wyobraźnię wschodnią, która przedstawia sobie każdego monarchę lśniącego od drogich kamieni i otoczonego przepychem. Rozmawiał też z cesarzem całkiem poufale, o przebiegu wojny obecnej i stanie armji rosyjskiej“.
Właściwie tak rzeczy stały: Ławruszka upiwszy się, (co mu zresztą zdarzało się nader często) nie przygotował objadu dla swojego pana. Za to przestępstwo, został porządnie wychłostany, a po karze otrzymanej, posłany do wsi najbliższej, aby tam złapał co i ile się da sztuk drobiu. Gdy się tu znalazł, oddał się maroderce z takim zapałem i zamiłowaniem, że go przydybali i złapali na gorącym uczynku Francuzi. Ławruszka dużo już widział i dużo przeszedł w życiu. Była to jedna z tych natur bezczelnych, zdolna do wszelkich wykrętów i szachrajstw. Chytry i jak lis przebiegły, odgadywał instynktowo najgorsze myśli, w tych co go otaczali i umiał objąć na pierwszy rzut oka ich próżność i miłość własną wygórowaną.
Gdy stanął oko w oko z cesarzem, domyślił się od razu z kim mówi. Postanowił więc pozyskać jego względy za jaką bądź cenę. Obecność Napoleona, nie onieśmielała go tak samo, jak gdy stał pijany przed Rostowem, lub