Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 09.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

tylko bowiem zupełna nieświadomość przydać się może. Ten kto chce gwałtem odgrywać ważną rolę w wypadkach wielkiej doniosłości, nie zrozumie nigdy dobrze co mu czynić wypada, i będzie tylko innym zawadzał. W Petersburgu jak i w prowincjach wojną nieobjętych, płakano łzami jałowemi, i ubolewano z góry dzień i noc nad Rosji zupełną zagładą. Deklamowano o niesłychanych ofiarach już spełnionych i poświęceniu w przyszłości. Armja tymczasem narażona prawdziwie na wszelką nędzę i najwyższe niebezpieczeństwo, szła na oślep gdzie jej iść kazano, nie rozprawiając, nie myśląc, ani o pożarze Moskwy, który zostawiała po za sobą, a tem mniej, kiedy pomści na Francuzach obrócenie w perzynę prastarej carów stolicy? Żołnierze byli tem zajęci: Czy im wypłacą i kiedy żołd kwartalny? Czy dostaną całe obuwie i cieplejsze odzienie przed zimą? Czy im udzieli kredytu nadal pułkowa markietanka?... i tak dalej... i tem podobnie...
Mikołaj Rostow był ciągle w czynnej służbie, wmieszany tem samem w cały przebieg wojny. Nie wdawał się jednak w żadne krytyki i rozumowania, nie zapadał również w ponure zwątpienie. Brał udział po prostu w obronie ojczyzny i na tem kończył. Gdyby go był kto zapytał, co sądzi o położeniu obecnem Rosji, byłby odpowiedział krótko i węzłowato, że to wcale do niego nie należy, że o to powinni się troszczyć i głowy sobie nad tem suszyć Kutuzow jak i inni wodzowie. On wiedział li o jednem: Wypełniano luki w szeregach nowymi rekrutami, co dowodziło że wojna się przeciągnie. On zaś (jeżeli nie zginie) będzie awansował na pewno przy