Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 09.djvu/207

Ta strona została uwierzytelniona.

wejść na górę. Tym sposobem chciała zmierzyć własne siły. Innym razem zawołała pokojową. Głos jej złamał się. Służebna usłyszała jednak i nadbiegała. Nie zważając na to, Nataszka krzyknęła powtórnie z całych płuc, jak niegdyś śpiewając. Wytężyła słuch sama rada z tonu donośnego, który wydobyła z piersi. Jeszcze się tego nie domyślała i nie byłaby przypuściła czegoś podobnego, a jednak z pod grubej warstwy mułu rozpaczliwego, którym zdawało się jej że serce na wieki opancerzyła, zaczynały wydobywać się piórka delikatne trawki wiosennej. Tą trawką majową, były nadzieje błogie i uczucia młodociane. Miały one wkrótce przytłumić boleść doznaną, rozkwitając i rozrastając się bujnie w jej duszy. Rana musiała się kiedyś zabliźnić.
Księżniczka Marja odjechała do Moskwy przy końcu stycznia, zabierając z sobą Nataszkę. Ojciec chciał koniecznie, żeby zasięgnęła rady tamtejszych lekarzy.





XLIV.

Po starciu się dwóch armji pod Wiazmą, Kutuzow nie był w stanie powstrzymać swego wojska pragnącego namiętnie rozgromić i zetrzeć w proch zastępy Francuzów; nastąpił ciąg dalszy rejterady gwałtownej armji francuzkiej i gonienia za nią w tym samym stosunku wojska rosyjskiego.
Kutuzow wysilał się i ułatwiał ile mógł ucieczkę