Zarabiała szyciem kamizelek ładne pieniądze. Co w nim, młodziaku, upatrzyła — nie wie, dość, że przylgnęła od pierwszego widzenia, wabiła, ciągnęła do siebie, aż przed ołtarz zaciągnęła.
Po ślubie miłowała nad wszelkie opowiedzenie, ale długo-ż... Coś w czwartym już roku, bez ludzkich oznajmień, ni plotek, sam na własne oczy przekonać się mógł, że źle się koło niego święci; w następnym — miłowanie nowe we świat ją pognało. Bez wieści przepadła. Po trzech ledwie latach posłuchy go doszły, gdzie, w jakiem miejscu ostatek życia spędziła. Daleko, za granicą, w portowem mieście. Kolega jeden dawniejszy, rzemieślnik, za chlebem po świecie się uganiając, napotkał ją wypadkiem, w szpitalu ją zeszedł — już dogorywającą.
Dominik wyjął z kieszeni marynarki paczkę papierów, w okładkę książeczki jakiejś, czy notatnika wciśniętych, odnalazł arkusik listowy, dobrze już zmiętoszony i na zgięciach przybrudzony — i Agnieszce go podał. Ta półgłosem wyblakłe pismo odczytywać poczęła.
W drugiej listu połowie (pierwsza pozdro-
Strona:Liote.djvu/204
Ta strona została uwierzytelniona.
— 200 —