Strona:Lipinski W. Z dziejow Ukrainy (1912).djvu/18

Ta strona została przepisana.

z naszego pola szkodliwych chwastów nie może dać znacznych pozytywnych rezultatów. Pomimo to podjętą przez nas próbę zapobieżenia smutnej, a dla nas nie potrzebnej walce bratobójczej — próbę ugruntowania zasad zgodnego współżycia między nami, a tutejszymi z krwi ukraińskiej Polakami — uważał za wskazaną i pismo nasze popierał przez cały czas jego istnienia moralnie i materyalnie. Po upadku »Przeglądu Krajowego«, należał do tych, którzy najgoręcej nawoływali do wznowienia ze zdwojoną energją ukraińskiej pracy uświadamiającej wśród naszej braci spolszczonej, do krzewienia nauki o naszej zapomnianej, a przez wrogów Ukrainy poniewieranej przeszłości, do rozpowszechniania wiadomości o naszej ziemi ojczystej, od której nas wszelkimi środkami oderwać wszech-polscy kolonizatorzy się uwzięli. Więc losy wydawnictwa niniejszego, którego był jednym z pierwszych inicyatorów i współwydawcą, leżały my bardzo na sercu. Niestety nie sądzono nam było oglądać razem z Czcigodnym Przyjacielem naszym wspólnie zaprojektowanego, a wykończonego już w pierwszej części dzieła...
Zmarł Dr. Józef Jurkiewicz nagle, bawiąc chwilowo w Kijowie. Eksportacya zwłok na dworzec kolejowy odbyła się d. 14 Listopada. Ksiądz polski (nie mamy bowiem dotąd świadomego narodowo ukraińskiego rzymsko-katolickiego duchowieństwa), pomimo próśb rodziny Zmarłego, nie zechciał wziąć udziału w pogrzebie, wymawiając się »dniem tabelnym«. Kondukt więc ruszył bez duchowieństwa. Za trumną, prócz najbliższych, szli przedstawiciele stowarzyszeń ukraińskich, ukraińskiej prasy i liczna ukraińska publiczność. Poprzedzał smutny orszak tłum ukraińskiej młodzieży ze śpiewem »Wicznaja Pamiat'«. Zwłoki przewieziono do Popielni, a stamtąd przy licznym udziale włościaństwa odprowadzono je do Krywego.
Pochowany został Dr. Józef Jurkiewicz na wiejskim hromadzkim cmentarzu, wśród tych, dla których pracę całego swego życia poświęcił. Spełniono w ten sposób kilkakrotni wyrażaną wolę Zmarłego i prośbę deputacyi włościan kryweńskich. Świeża mogiła ukraińska pokryła się cała wieńcami. Składali nimi hołd pamięci Zmarłego krewni i duchem najbliżsi, pracownicy w jego majątku i włościanie sąsiedzi, przedstawiciele inteligencyi ukraińskiej i ukraińskie instytucyje społeczne, znajomi wreszcie i przyjaciele. Był więc wieniec od żony i córek — »Lubomu Bat'kowi«, od syna — »Bat'kowi Druhowi« i od wnuka — »Kochanomu Diduni«. Wieniec od rodziny Rylskich i od »hurtka zemlakiw krewnych duchom i pochodzenniem« — z napisem: »Derewu je nadija, szczo wono i zrubane znow odrodyt' sia« (kn. Jowa hł. XIV). Wieniec z gałęzi świerkowych, przewiązany wstęgą czerwoną, złożyli pracownicy z majątku. Osobno widniał wieniec »od szczyropryjatelśkoji semji« zarządzającego ulubionym sadem Doktorowym. »Bat'kowi i poradnykowi O. Jurkewyczu wid selan seła