Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.

Wypytał zręcznie o drogę
— „Cwierć mili od Sandomierza.“
— „A któraż teraz godzina?“
— „Ósma…“ Uszom niedowierza:
Wyjeżdżał, było po szóstej!

Kazał sobie podać wina,
Podjadł baraniny tłustej,
A potem powolnił pasa…
Rozgląda się — wtem… swą żonę
Spostrzegł, jak z szewczykiem hasa —
I oczy przetarł zdumione.