Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.
17

jących się na walce z błędną nauką. Hozyusz, ten filar kościoła, młot na kacerze, niebyłby z człowiekiem podejrzanéj wiary zaszedł w ścisłe stosunki, ani téż napisałby o nim w przedmiocie do Hymnów, że „za młodu mógł błądzić; porwany dworskiem życiem, które wszystkiego uczy, krom cnoty, ale gdy przez miłosierdzie boże stał się pasterzem, zrzucił z siebie starego człowieka i równie jak niegdyś kochał światek, teraz miłuje Chrystusa i mimo podeszłego wieku i upadłego zdrowia, trwa na modlitwie i na rozpamiętywaniu dobrodziejstw Chrystusa Pana.“ Nietylko wszakże Dantyszek był przykładnym księdzem, ale umiał być w danych razach i energicznym biskupem, zwłaszcza gdy szło o usunięcie z publicznych szkół nauczycieli przejętych nauką protestantyzmu. Wreszcie sami członkowie kapituły warmińskiéj, jak Hozyusz i Kopernik, obydwa jego przyjaciele, obydwa ludzie najznakomitsi, wymownie świadczą jak umiał się otaczać.
W ostatnich latach, pomimo prac przywiązanych do pasterskiego urzędu, modlitwa i nauka zapełniały resztę chwil Dantyszka. Umknąwszy od zgiełku dworskiego, wracał teraz częściej do ukochanéj poezyi — ale niebyło to już owe igranie ładnemi