Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/345

Ta strona została przepisana.

chowanyż został przez Opatrzność, jak ten dąb, co go zostawiają w wyrąbanym lesie, aby do jego wysokości pięły się młode latorośle zapustu?
Pospolicie, lecz w innych zupełnie stosunkach, takiego człowieka nazywają zabytkiem przedpotopowym, człowiekiem, który się przeżył, — my, w naszym położeniu powinniśmy go nazywać żyjącą tradycyą. Podług mnie, nieznam wspanialszéj postaci w społeczeństwie, jak starca, który młodszemu pokoleniu przedstawia w sobie żywą przeszłość. Kajetan Koźmian przedstawiał ją w swoim żywocie ziemiańskim: dobry gospodarz, nie pan lecz opiekun i przyjaciel wieśniaków, światły doradca, gościnny sąsiadom, poważny ojciec rodziny, a nadto jeszcze pamiątka chodząca, serce podnioślejsze, około którego się można było ogrzać — wszystko to składało męża niezwykłych zalet w życiu domowem, a tacy ludzie nigdy się przeżyć niemogą, przynajmniéj niewiem, ktoby przeżycia się ich pragnął. — Jak ulubiony jego poeta Jan Kochanowski, najszczęśliwszym się uczuł, kiedy z większéj sceny świata zeszedł w wiejskie zacisze; chociaż obowiązki i powinności obywatela powołały go do wysokich urzędów, które piastował, jednakowoż dusza jego zawsze tęskniła za