Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/095

Ta strona została uwierzytelniona.

chodzę! Odmieniam brygadę, garnizon, całe życie zmieniać muszę i przykrość za przykrością goni. Okropnie źle mi na świecie, a może jeszcze nowe ciosy czekają. Postawiłem już grób memu aniołowi, bo jakże mam ją zwać inaczéj? wiele mię kosztowało być obecnym przy téj pracy; ale

Kto wszystkie życia już wypił trucizny,
I nic, prócz męki, nie czuje —
Ten w rozdzieraniu rozjątrzonéj blizny
Jedyną rozkosz znajduje.

Wiesz o awansach tylu naszych starych jenerałów, którzy o wyjściu ze służby już myśleli. Można powiedzieć, że grzyby porosły na armii. Nie mogłem odmówić przeniesienia mojego, bo mnie z największą delikatnością proszono o to; a potém sztab brygady będąc ustawiony nadal w Zamościu, byłbym co do służby w wiecznéj kolizyi z jenerałem Hurtig, komendantem twierdzy. Nakoniec i tak byłbym się oddalił od Piotrowic; a teraz co miesiąc widzieć cię będę w Warszawie, gdzie jeden z moich pułków zostaje.... Żal mi niezmiernie tamtéj okolicy, bo przez siedm lat mojego tam pobytu, ani ja, ani na mnie nikt się nie skarżył i mogę sobie śmiało wróżyć, że