Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/330

Ta strona została uwierzytelniona.

Widzieliśmy jenerała interesującego się staremi książkami, rękopismami, wydawnictwem, malarstwem — późniéj znowu, gdy owionął nas zapał do archeologii, widzę go z jaką uwagą pogląda na każdy zabytek przeszłości, szczególniéj jeżli go znajduje na obcéj ziemi. W r. 1856 dla poratowania zdrowia był w Karlsbadzie, potem pojechał kąpać się w morzu na wyspę Rugię, zkąd za powrotem tak pisał do Stanisława Koźmiana o swoich archeologicznych poszukiwaniach, mieszając jak zwykle wesoły żarcik.
„Latając po lądzie i morzu, wróciłem nareszcie do domu, i wypaliwszy fajeczkę, zabieram się do pisania do Ciebie. Wszyscyśmy zdrowi przywlekli się w progi lubońskie, za zwiększonem przecież gronem familijnem. Przywieźliśmy małpeczkę, źródło niewyczerpane zabawy dla dzieci, a nawet dla starszych, dla wsi całéj. Dzieci pewne, że i ty nie wytrzymasz, i galopem przybiegniesz poznać się z tym cudem świata, i jeżeli szczęście ci posłuży, zaprzyjaźnić się z nim na dobre..... W Putbus zajmowały mię najwięcéj zbierane tradycye o Światowidzie, najsłynniejszym ze wszystkich, lecz mało bardzo dowiedzieć się mogłem. Wszystkie pamiątki zatarł germanizm,