Strona:Lucjan Szenwald - Z ziemi gościnnej do Polski.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.
OKTAWY O PIĄTEJ KOLUMNIE
1

Nad brzegiem Obu, gdzie wątła Kamionka
Swe szepty łączy z jego pieśnią siną,
A na niej mostu żelazna koronka,
A w niej ulice odwrócone płyną;
Nad nurtem, który — o bolesna mrzonka! —
Zda się niekiedy wiślaną głębiną
Odlśniewać w słońcu: ponad brzegiem Obu
Głos usłyszałem, jakby wyszły z grobu.

2

Dokoła młoty straszliwe tętniły,
Wrzały korpusy fabryk, dymna czerwień.
Na zachód płynął kraj — lawina siły,
Błyskały węzły stalowych unerwień.
I nagle ten głos: jakby loch przegniły
Odsłonił wnętrze, bielejące czerwiem;
Jakby kto zęby spróchniałe wyszczerzył,
Jakby kto palcem uschniętym uderzył.

3

Poznałem! To głos przeklętej przeszłości,
Kłamanej Polski głos: to on zagłuszał
Głos inny, czysty — głos sprawiedliwości;