Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/158

Ta strona została skorygowana.

go więcej i postaram się go rozweselić, aby śmiał się tak szczerze, jak niegdyś. Wydaje mi się, że Władek coraz większą rolę odgrywa w mojem życiu.
„Któregoś wieczoru Zuzanna zakomunikowała, że w Dolinie Tęczy rozkwitły już pierwiosnki. Spojrzałam wówczas na mamę. Twarz jej zmieniła się nagle i zasnuła mgłą smutku. Ostatniemi czasy mama przeważnie napozór jest wesoła i nikt nie odgadłby, co się dzieje w jej sercu. Teraz jednak nie zdołała już ukryć swojej rozpaczy. „Pierwiosnki!“ wyszeptała. „Jim zeszłego roku narwał mi pierwszych pierwiosnków!“ Wstała zaraz i wyszła z pokoju. Chętnie pobiegłabym do Doliny Tęczy i przyniosłabym jej pierwiosnków, lecz wiedziałam, że nie tego pragnęła. Gdy Władek wczoraj wrócił do domu, wymknął się natychmiast do Doliny i przyniósł mamie wszystkie pierwiosnki, jakie tylko tam znalazł. Nikt mu o tem nawet słowem nie szepnął. Sam sobie przypomniał, że Jim przynosił mamie pierwsze pierwiosnki, więc postanowił w tym roku zastąpić Jima. Najlepszy dowód, jaki Władek jest uczuciowy i milczący. A mimo to są jeszcze ludzie, którzy ośmielają się przysyłać mu okrutne listy!
„Dziwnem może się wydawać, że życie płynie swoim utartym trybem, jakby tam za morzami nic się nie działo i jakby każdego dnia nie oczekiwało się strasznych wiadomości. Jednak żyjemy i nawet śmiejemy się od czasu do czasu. Zuzanna pracuje w ogrodzie, obydwie z mamą sprzątają w domu, a my członkinie Młodego Czerwonego Krzyża urządzamy koncerty na cel nieszczęśliwych Belgów.