Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/320

Ta strona została skorygowana.

to Bóg wróci nam Jima. Utopiłem go więc, ach, jaki on był silny, ale teraz na pewno Jim wróci, bo Mruczuś przecież był najdroższem stworzeniem, jakie posiadałem. Powiedziałem Panu Bogu, że chętnie oddam mu Mruczka, jeżeli uratuje Jima. Na pewno zrobi to dla mnie, prawda, mamo?
„Pani Mereditlh nie wiedziała, co ma odpowiedzieć biednemu dziecku. Nie mogła przecież zasmucić go oświadczeniem, że poświęcenie jego może się zupełnie nie przydać Jimowi. Po zastanowieniu więc rzekła, że nie należy spodziewać się powrotu Jima tak prędko, że prawdopodobnie dość dużo czasu upłynie zanim Jim wróci. A Bolcio na to:
— Nie potrwa to dłużej, jak tydzień, mamo. Ach, Mruczuś był takim ślicznym kotkiem. Tak się potrafił myć. Nie uważasz, że Bóg polubi go bardzo i odeśle nam zpowrotem?
„Pan Meredith martwi się, że Bolcio zawiedzie się w swej wierze do Boga, a pani Meredith jest ogromnie zalękniona, że nadzieje synka nie zostaną spełnione. Ilekroć o tem wspomnę, zawsze mi się chce płakać. Ten czyn Bolcia był taki wspaniały, taki smutny i piękny zarazem. Biedne, kochane maleństwo! Uwielbiał swego kociaka. Jeżeli to wszystko ma pójść na marne, jak wiele ludzkich poświęceń, złamie to serce biedakowi, bo przecież jest jeszcze za mały, aby zrozumieć, że Bóg rzadko odpowiada na nasze modły i że trudno przeprowadzać z Wszechmocnym ziemskie tranzakcje“.

24 września 1918.

„Klęczałam długo przy mojem oknie — wpatrzona w księżyc i zanosiłam dziękczynne modły do