Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/203

Ta strona została przepisana.

i abym jej oznajmił pragnienie Wielkiej księżnej i księżnej mojej żony. Może zgodziłaby się przyjść do nas spożyć obiad z królową angielską, a może, o ilebyśmy jej nie znudzili zbytnio, spędziłaby z nami święta Wielkanocne w Beaulieu u Wielkiej księżnej Janowej. Ta osoba zwie się margrabina de Villeparisis. Wyznaję, że nadzieja zostania jednym ze stałych gości tego bureau d’esprit pozwoliłaby mi bez przykrości wyrzec się kandydatury do Akademii. To jest także Akademia inteligencji i wytwornej rozmowy.
Z uczuciem niewysłowionej rozkoszy książę uczuł, że zamek się nie opiera i że nareszcie klucz wchodzi.
— Zbyteczna alternatywa, drogi książę, odparł pan de Norpois; nic lepiej się nie godzi z Instytutem. niż salon o którym pan mówi i który jest prawdziwą wylęgarnią Akademików. Przekażę pańskie życzenie margrabinie de Villeparisis, z pewnością pochlebi jej bardzo. Co się tyczy obiadu u państwa, to będzie może trudniej, margrabina rusza się z domu bardzo rzadko. Ale przedstawię jej księcia i będzie książę mógł sam bronić swojej sprawy. Nie trzeba zwłaszcza wyrzekać się Akademji; właśnie od jutra za dwa tygodnie jem śniadanie (poczem udajemy się na ważne posiedzenie)

197