Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 05.djvu/279

Ta strona została przepisana.

Poznania i rozpoczął praktykę lekarską. Pamiętam, jak z początku starał się tu u nas zastąpić Marcinkowskiego, nie tylko w wyrażaniu się i obchodzeniu z ludźmi, lecz i w ubiorze, chodząc w takiéj saméj czamarze i takim samym kapeluszu. Nie bardzo mu się to jednak powiodło, a gdy oryginał jego wrócił do Poznania, przeniósł się wkrótce potem doktor Józef Tyc do Gniezna, gdzie go miasto i okolica chętnie przyjęły i gdzie, przeszło lat trzydzieści pracując w swoim zawodzie, jako lekarz, jako obywatel i jako człowiek dobroczynny powszechny zjednał sobie szacunek. Rodzina Tyców pochodziła z Warszawy i po śmierci ojca przesiedliła się do Poznania, a wszyscy, co ją znali, zgodzą się na to, że, prócz zdolności i prawości w życiu, odznaczała się także dość silnem przekonaniem o swojéj wartości. Opiekunką niemal obydwóch wymienionych, w ich młodych latach, była ich siostra, którą pojął za żonę jeden z tutejszych urzędników przy sądzie. Każda z naszych bardzo starych pań przypomni sobie niewątpliwie panię Kromreih, która, mniéj więcéj, od roku dwódziestego piątego, aż po za czterdziesty, była w Poznaniu wyrocznią w sprawach strojów i mody. Ponieważ skromna pensyjka męża nie wystarczała potrzebom, założyła pani Kromreih jeden z pierwszych tutaj magazynów damskiéj toalety, a ponieważ odznaczała się w tym obrębie artyzmu wybornym smakiem, przeto panie i panny, ze wsi i z miasta, chcące wydążyć z postępem i zmianami mody, oblegały jéj pracownię, mianowicie w czasie karnawału i śtego Jana. Słyszałem nieraz w domu i po za domem, jak płeć piękna wyrażała się nader pochlebnie o estetycznym zmyśle i gustownych wyrobach pani Kromreih i jak im się mniéj podobało jéj niekiedy zbyt stanowcze występowanie. Tę pewność siebie, jéj usposobieniu właściwą, mógłeś poznać na pierwszy rzut oka; uwy-