Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No251 part15.png

Ta strona została skorygowana.

jest bardzo wziętą w tej chwili... Wszyscy składają jej wizyty, wszyscy się o jej względy ubiegają, a jest między nimi niejaki także pan Ravinet, bankier, który traci dla niej poprostu głowę, który gdybym ja nie stał na zawadzie, zostałby napewno przyjęty. Nie życzę sobie otóż, ażeby jakiś tam Ravinet, człowiek bez nazwiska, agent poprostu giełdowy, korzystał z moich szalonych wydatków!
— Rozumiem cię doskonale. Idzie ci o to, ażeby nie dać za żadną cenę zastosować do siebie dwóch znanych wierszy Wirgiljusza.
— Jakich wierszy?
— Chcesz, abym ci je wyrecytował?
— Proszę bardyo.
— Więc słuchaj:

Sic vos non vobis, nidificatis aves,
Sic vos, non vobis mellificatis opes...

— Ależ to po łacinie.
— Prawdopodobnie.
— Cóż to znaczy?
— To ma znaczyć, że ci chodzi o to, abyś sam siadł na dywanie, któryś ofiarował pannie Formozie...
— Wirgiljusz może ma i racyę, i raz jeszcze pytam co robić?...
— Najprzód nie powracać do krzeseł...