Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No256 part6.png

Ta strona została skorygowana.


XVII.
Wyłamanie.

— Co takiego?... — zapytał pobielacz.
— Potrzeba nam pogadać — odpowiedział Pictoupain, więc — lepiej tutaj niż tam blizko — w tem miejscu, chyba jaki ptak na drzewie mógłby nas tylko posłyszeć.
— Masz racyę, nie mam nic przeciwko temu — a że jest właśnie i ławka, będziemy zatem jak u siebie.
Bandyci usiedli na kamiennej ławce, opartej o podstawę posągu Dyany, Joasia zaś położyła się przy nich na trawie.
— Teraz idzie o to, aby nie zrobić fałszywego kroku, dom jest tuż — ale jakże się do niego dostaniemy?...
— Zdaje mi się — odrzekł pobielacz — że to znowu nie tak trudne.
— I ja tak myślę, ale czasami można przecie złamać nogę na równej drodze. — Powiedz mi jak myślisz?...
— Ja tak myślę jak i każdy — idzie o wyjęcie szyby, zapuszczenie ręki do środka i otworzenie drzwi albo okna...
— Zgadzam się — tylko że tych