Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No260 part14.png

Ta strona została skorygowana.

bez wiosła, toć to statek stracony zupełnie.
Gaston rozumiał to naturalnie.
Zebrał całą przytomność umysłu i wszystką krew zimną i głosem silnym ażeby zapanować ponad wrzawą na morzu i niebie, zawołał:
— Do żagla chłopcze!... rozepnij go co żywo!...
Podnosząc się dla spełnienia rozkazu, młody prowansalczyk mruknął:
— Pójdziemy na pewno na dno!... żeby nam chociaż starczyło czasu na odwówienie pacierza.
— To bardzo prawdopodobne mój bracie — odpowiedział Gaston — wiem o tem, ale nie można nie sprobować ostatniego sposobu ocalenia jaki nam pozostaje...
Wzruszenie ramion Josona dowodziło jasno, że nie wierzy w to ocalenie, wypełnił jednak rozkaz jak tylko mógł najprędzej.
Zaledwie żagiel został rozwinięty, wiatr wydął go tak, iż zdawało się pęknie lada chwila, a maszt zgiął się jak trzcina.
Szalupa płynęła z szybkością strzały i przedzierała się poprzez bałwany w kierunku białego domku.
Jakim cudem niepojętym, mały statek gnany wiatrem z siłą pociągu