Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No264b part4.png

Ta strona została skorygowana.

Gaston zamyślił się i mówił sam do siebie:
— Do więzienia!... Biedne maleństwo, widocznie przeznaczone zostało na nieszczęście.
Młoda margrabina Castella stała przy oknie w pokoju gdzie leżało dziecko i patrzyła na męża jak odprowadzał komisarza.
— Gastonie, — spytała skoro mąż wszedł do pokoju, kto był ten pan z którym rozmawiałeś przed chwilą?...
— Komisarz policyi z Auteuil.
— Czy przypadkiem nie grozi nam jaki znowu napad nocny? — wykrzyknęła pani Castella. Umarłabym doprawdy z przerażenia, gdyby się coś podobnego miało powtórzyć...
— Uspokój się droga Blanko — odparł Gaston z uśmiechem... Żaden napad nam nie grozi, możesz spać najspokojniej...
— Cóż więc chciał ten pan komisarz od ciebie.
Gaston powtórzył dosłownie rozmowę.
Blanka krzyknęła, dowiedziawszy się, że komisarz policyi, chciał małą jej protegowaną poprowadzić do domu poprawy.
Margrabia starał się uspokoić żo-