Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No265 part4.png

Ta strona została skorygowana.

Mała prędko przychodziła do zdrowia.
Po tygodniu odzyskała siły, po dwóch mogła już opuścić łóżko i przechadzać się po ogrodzie<.br> Przez te parę tygodni ośmieliła się do swojej pięknej opiekunki o tyle przynajmniej, o ile jej pozwalał na to ponury charakter, trochę dzika natura i krew cygańska co krążyła w jej żyłach.
To dziecko wątłe na pozór, posiadało nerwy i muskuły żelazne...
W miarę powrotu sił, mała odzyskiwała całą energię i inteligencyę bardzo już rozwiniętą.
Umysł jej pracował nieustannie. Powracająca pamięć, przypomniała jej najmniejsze szczegóły wiadomej okropnej nocy.
Przypomniała sobie tam w górze ogrodu, trupa ogromnego psa tarzającego się w ostatnich konwulsyach otrucia, pamiętała otwór wyrżnięty przez żebraka w jednej z szyb we drzwiach przedpokoju, otwór nie wielki wcale, przez który jednak prześlizgnęła się, ażeby poodsuwać zasuwy i ułatwić wejście bandytom...
Nagłe światło oślepiało ją dotąd...
Słyszała dokładnie głos pobielacza i wystrzały...