Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No267 part4.png

Ta strona została skorygowana.

sia drżącym głosem, przykładając rękę do serca, — gdyby można umrzeć z radości, to ja z pewnością powinnabym umrzeć w tej chwili.
— Więc ty tak bardzo kochasz te moje drogie dzieci?...
— Czy ja ich kocham?... O! pani, oddałabym chętnie za nich ostatnią kroplę krwi...
Wypowiedziała te słowa głosem tak naturalnym, że margrabinie ani na myśl nie przyszło podejrzewać ją o przesadą.
Stara matrona mówiła dalej:
— Gaston kończy swój list temi słowy:
„Ucałuj mamusiu od nas, naszę ukochaną córeczkę, która bardzo ząpewne wyrosła i wypiękniała”.
— Boże! więc pamiętają o biednej sierocie, więc nie zapomnieli o mnie? Niech im Bóg wynagrodzi wszystko co dla mnie uczynili!...
— Myślałam zabrać cię odrazu, ale tę przyjemność Blance pozostawiam. Zgadzasz się na to?
— Na wszystko się zgadzam co tylko pani rozkaże.
Porozmawiały jeszcze chwilkę, a potem pani Castella uściskawszy raz jeszcze Joasię, odjechała.
Skoro tylko drzwi się za nią zam-