Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No272 part16.png

Ta strona została skorygowana.

— Rzeczywistość?...
— Tak... rzeczywistość! — Przyszedłeś tutaj przed chwilą, nie po to przecie, abyś mi mówił o miłości! — ale po to, żebyś mnie namówił do przyjęcia męża, którego mi sam wybrałeś...
— Prawda, ale czegóż to dowodzi?
— Tego, że mnie nie kochasz.. — Nie oddaje się tej, którą się kocha!...
— A ja cię kochałem jednakże — tylko byłem ślepy... tylko nie umiałem zrozumieć sam siebie... Twoja obecność mieszała mnie, dźwięki twojego głosu były dla mnie muzyką... smuciłem się, gdy cię nie było Jakaś próżnia otaczała mnie wtedy do okoła, zdawało mi się, że słońce nie świeciło wtedy tak jasno! — Oczekiwałem cię i spodziewałem się ciebie! — Światło i radość wracały mi z tobą! — Wszystko to było miłością- miłością nieskończoną — a nie wiedzącą o swojem istnieniu!... — Teraz czytam jasno w mojem sercu... Teraz wszystko rozumiem! — Ty jesteś moją... a ja należę do ciebie! — Wszelkie wahanie ustać powinno wobec takiego uczucia!... Szczęście uśmiechnęło się do nas. — Ja ciebie kocham Joasiu, ty kochaj mnie także!