Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No274 part11.png

Ta strona została skorygowana.

— O której obiad u hrabiny?
— O szóstej.
— O której wyjedziesz?
— Myślę że o wpół do piątej.
— Jakim powozem pojedziesz?
— Małym chyba, jeżeli ci nie będzie potrzebnym.
— Nie, nie, ja wcale nie wyjadę z domu i zaraz wydam rozkazy abyś nie czekała niepotrzebnie.
Gaston wyszedł z pokoju a rozdzierający uśmiech ukazał się na ustach Blanki.
— Nie mogę już teraz wątpić, — szepnęła, pragnie pozbyć się mnie co najprędzej... i cieszy się że sam pozostanie... Smutek, bladość, zakłopotanie, wszystko to naraz ustąpiło. Dziś widzę w jego oczach tę samą wesołość jaka w mich dawniej jaśniała.. Ale wtedy mnie tylko kochał, wtedy oddalenie się moje czyniło go nieszczęśliwym.
Westchnęła głęboko i siłą woli powstrzymała łzy cisnące się do oczu.
Udała się następnie do przedpokoju i z szuflady szafeczki hebanowej wyjęła klucz od furtki ogrodowej.
O wpół do piątej zajechał powóz przed peron — a Blanka skromnie ciemno ubrana, owinęła się w szeroki