nym bruku ulicy Moslay i zawrócił szybko ku bulwarowi du Temple.
W chwili gdy z ulicy du Temple wychodził na bulwar, było około północy.
Widowiska tylko co się skończyły we dwóch czy trzech teatrach.
Trotuary przepełniona były publicznością, kursowało tysiące powozów.
Pan de Credencé, albo raczej Regulus, ponieważ podobało mu się przybrać takie nazwisko, i ponieważ odpowiadało ono doskonale całej jego postawie, torował sobie wśród tłumów drogę łokciami i nie zważając na wcale energiczne protestacye, szedł dalej z butną miną.
Przesunął się pomiędzy powozami na drugą stronę ulicy.
W tej epoce obok teatru „Historycznego”, który później przezwano teatrem „Lirycznym”, następnie teatrem bulwaru du Temple, a później nareszcie zburzono, istniała kawiarnia wcale dobrą nie ciesząca się reputa-