Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No18 part11.png

Ta strona została skorygowana.

Była to najważniejsza część zakładu, przeznaczona na użytek mieszczan paryzkich, uważających, że zjeść obiad na świeżem powietrzu w Rapée, jest prawdziwą przyjemnością.
Okiennice od okien wychodzących na ogród, były także pozamykane.
— Ojciec Filoche, jest człowiekiem bardzo ostrożnym mruknął Larifla — ma racyę! — Kto ma pełną kasę złota nie licząc srebra — ten powinien mieć się na baczności.
Mówiąc to bandyta zastukał trzy razy do okiennicy i zanucił jednocześnie pół głosem:

Przyjacielu Pierrot,
Pożycz no mi pióra
Bo chcę parę słów napisać
Przy świetle księżyca...

— Oto hasło! — rzekł, zwracając się do pana Credencé — zobaczysz jaki będzie pyszny skutek.
Z parę minut przynajmniej, nikt a nikt się nie odezwał.
— Ho! ho!... — zawołał znowu Larifla — czy przypadkiem tatuś Filoche nie zdrzemnął się i na drugie ucho?... — Trzeba mu zaśpiewać inną strofkę romansu...
I zaczął:

Świeca mi zagasła!...
Nie mam już ognia