Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No19 part11.png

Ta strona została skorygowana.

Wszyscy bez wyjątku prawie — uprawiali sztukę złodziejską i całemi bandami zasiadali na ławie oskarżonych.
Żaden z nich nie cofnąłby się przed zbrodnią nawet...
Ludność uczciwa nazywała ich nasieniem galer... — i nie myliła się wcale.
Włóczęgi te rodziły się i wzrastały na kryminalistów — a honorowe miejsca w Brest, Rochefort i Tulonie dla nich były przeznaczone.
Bec de miel, jakeśmy powiedzieli, najdoskonalszym był typem tego rodzaju.
Pewnej nocy wskutek walki z innymi bandytami, upadł na ziemię nieprzytomny, o mały włos że nie uduszony.
Dzięki silnej pomimo nędznego wyglądu naturze, wygrzebał się jakoś ale głos stracił zupełnie.
Nie mógł odtąd wydobyć z gardła jak tylko dźwięki jakieś głuche, chrapowate, podobne do skrzeczenią żaby.
Ztąd powstało jego przezwisko.
Przed wypadkiem nazywał się Polyte i uchodził pomiędzy kolegami za znakomitość pewnego rodzaju, wynalazł sobie bowiem zupełnie nowy a wielce korzystny sposób wyzyskiwania.
Blady ten i wynędzniały chłopak z