Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No31 part7.png

Ta strona została skorygowana.

czy Raymond się nie domyślił i czy ci nie przeszkodził?
— Byłem zabezpieczony dokładnie, z takim nieprzyjacielem jak Raymond, wojuje się stosowną bronią.
— Zdawało mi się przynajmniej żeś nie jechał za mną.
— Masz rację, bo jechałem przed tobą... Ale o tem potem... zdam ci później historyę z dnia całego. A teraz pospieszajmy, żeby się Raymond nie obudził.
— Najzupełniejsza racya.
— Według wszelkiego prawdopodobieństwa, stan omdlenia Raymonda powinien potrwać dobrą najmniej godziną, ale są wypadki, że uśpieni budzą się i prędzej znacznie... Nie narażajmy się i zabierajmy testament.
— Wiem gdzie jest — zawołała żywo Joanna.
— O!... i ja wiem także...
Młoda kobieta spojrzała zdziwiona.
— Zkąd?.. — zapytała.
— Widziałem wszystko na własne moje oczy... Od godziny siedziałem na drzewie na prost tego okna... Widziałem wszystko co się tu działo... Nie słyszałem wprawdzie nic, ale po wyrazie fizyonomij, domyślałem się coście ze sobą mówili.