Strona:Maria Konopnicka - Na normandzkim brzegu.djvu/117

Ta strona została uwierzytelniona.

Porozumiewanie się ich jest tak burzliwe, że wygląda na awanturę; gesty tak gwałtowne, że wyglądają na bijatykę. Uderzyli wreszcie w dłonie. »Le Patron« z chytrym błyskiem swych normandzkich oczu, kupcy drapiąc się po załebkach i skwaszeni jakby.
Słona będzie ryba nocy tej w Paryżu!