Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/123

Ta strona została skorygowana.

szkalnéj, stajemy przed skalistą bramą wyższą, okazalszą niż pierwsza, odpowiednią zupełnie wspaniałości miejsca do którego wstęp nam otwiera. Nim jednak przestąpimy ten próg zaczarowany, warto zobaczyć nadzwyczaj obfite źródło, a zarazem orzeźwić się wyborną wodą na dalszą wędrówkę. Źródło to leży tuż za zwaloną karczmą po drugiéj stronie potoku, który przechodzimy po kładce. Bije ono z pod ziemi z taką siłą, że pomimo znacznéj głębokości, widać na powierzchni poruszenie wody podobne do wrzenia. Woda zimna jak lód (3°3 R.), niezrównanéj przeźroczystości, odpływa do Dunajca trzema strugami wijącemi się wśród bujnych porostów, gęstéj trawy i pięknych akonitów rosnących tutaj kępami. Miłoby było odpocząć dłużéj przy tem źródle, ale czas i ciekawość nagli, więc daléj w drogę na zwiedzenie doliny.
Na samą myśl, że mam opisać dolinę Kościeliską, pióro wypada mi z ręki, gdyż zupełnie nie zdolną się czuję do oddania w słowach uroku i wspaniałości tego miejsca; czuję, że wszystko, cobym powiedzieć mogła, będzie mdłém, bladém i niegodném téj cudnéj doliny. Tu żaden nie wystarczy opis; tu trzeba być koniecznie, trzeba własnemi oczami oglądać to czarodziejskie ustronie i rozpływać się, unosić, podziwiać za każdym krokiem.
Po obu stronach doliny piętrzą się strome opoki najdziwaczniejszych, najpiękniejszych kształtów. Tu wznoszą się jakby mury obronnéj twierdzy, tam nawpół rozwalone gotyckie baszty i wieże, daléj niby ołtarz z posągami świętych po bokach, lub wspaniałego zamku zwaliska, to znowu starożytny, warowny gród, gdzie niby czujne straże na wałach, samotne stoją świerki, a podobieństwo tak jest łudzące, że mimowolnie nadstawiamy ucha, czy się nie ozwie wojenny okrzyk, dźwięk trąb lub odgłos wrzawy biesiadnéj.