Strona:Mark Twain - Humoreski i opowiadania I.djvu/43

Ta strona została przepisana.

grozi mi utratą życia, pozostałe zalicza do lżejszych. Gdym jednak już powrócił do zdrowia, rzekłem:
— Mój konsyljarzu, jakże straszliwie dzikiem jest pokolenie indjan, trudniące się u wodospadu Niagary nawlekaniem paciorek i spieniężaniem ich. Z jakich właściwie puszcz pochodzą ci kanibale?
— Z Limmerich w Irlandji, mój synu!