Strona:Maurycy Jókai - Czarna krew Tom.2.djvu/26

Ta strona została przepisana.

rzystwa dobroczynności na członka fundatora. Na wszelkie koszta, jakie ztąd wynikną, będzie miała pod ręką odpowiedni kapitał do rozporządzenia.
Żegnając się z baronem Szymonem, już na samem odchodnem zapowiedział mu potężny wielkorządca, że punkt o dwunastej w południe odwiedzi go — nie w jego biurze, ale tam, dokąd się przeniósł, w hotelu. Niechże o tej porze stara się być w domu, żeby go napewno zastał.