Strona:Maurycy Jókai - Czarna krew Tom.2.djvu/30

Ta strona została przepisana.

Durchlaucht dziś wieczór jeszcze prawdopodobnie ustąpi.
— Jakto, dla nas to uczyni?
— Nietylko, bo także i dlatego, że poróżniwszy się z ministeryum, porzuca stanowisko, jakie zajmował w kraju tutejszym, i przenosi się do Czech, do swoich włości.
— Czyż to być może?… Durchlaucht odjeżdża ztąd na zawsze?! — wyjąkała Aranka, wpadłszy w osłupienie.
A co? Już z innego tonu odezwał się klarynet.
— Wyobraź sobie, rząd zamierza przeprowadzić na gruncie niniejszym szereg nowych zupełnie eksperymentów w sferze polityki, które w zasadzie swojej wiodąc do tego samego celu, do którego wiodły wszystkie poprzednie, jednakże środkami posługiwać się będą wręcz przeciwnemi tym, jakiemi dotychczas manipulowano. Wszyscy urzędnicy zostaną wtrąceni w węgierskie kostyumy narodowe. Tylko sobie wystaw pana Lebeguta w stroju Balambéra. Kaszkiet z koguciem piórem, krzywa szabla, zielone spodnie ze sznurami, buty z ostrogami.
Ostatnim zwrotem udało mu się wywołać z klarynetu coś nakształt śmiechu.
Istotnie, nawet Aranka nie mogła utrzymać powagi na myśl o tem, jak uciesznie będzie wyglądał poczciwy człowieczyna, przebrany za jednego z sześciu wodzów Arpáda.
Kolosalnym żartownisiem musiał być ten, komu ten pomysł strzelił do głowy.
— Odtąd obowiązkiem naszym będzie brać udział we wszelkich zabawach i zebraniach publicznych, balach, rautach, koncertach — mówił dalej baron Szymon. — Musisz wstąpić do damskiego to-